aaa4 |
Wysłany: Śro 11:41, 22 Sie 2018 Temat postu: as |
|
-Napijmy sie jeszcze piwa - zaproponowalem.
Siedzielismy, popijajac piwo. Bylo coraz ciemniej i rozhulal sie wiatr. Nie gadalismy za duzo. Cieszylem sie z naszego spotkania. Nie bylo w nim ani odrobiny falszu. Bill sprawial wrazenie zmeczonego, moze to dlatego. W Stanach nie mial szczescia. Zdobyl popularnosc w Australii. Moze pewnego dnia odkryja go tutaj, a moze i nie. Oby stalo sie to przed rokiem 2000. Bardzo polubilem tego zylastego, krepego, niezbyt wysokiego faceta. Czulo sie, ze zna mnostwo chwytow, nie zawsze czystych, ze sporo w zyciu przeszedl.
Popijalismy w milczeniu. Zadzwonil telefon. Znowu Cecylia. Tornado przeszlo bokiem. Zajecia Billa ze studentami mialy sie zatem odbyc. Wieczorem bede czytal wiersze. Wszystko dziala jak nalezy. Wszyscy mamy co robic.
O wpol do dwunastej Bill wlozyl zeszyty i inne rzeczy do plecaka, wsiadl na rower i pojechal na uniwersystet.
Cecylia przyszla po poludniu.
-Czy Bill byl w formie, kiedy wyruszal?
-Tak, pojechal na rowerze. Wygladal dobrze.
249
-Jak dobrze? Nacpal sie przedtem?-Wygladal dobrze. Zjadl, doprowadzil sie do porzadku... |
|